logo

biznes-ekonomia
Jak Zachód działał w Polsce od 89 roku - na przykładzie firmy "Fakro"

Jak Zachód działał w Polsce od 89 roku - na przykładzie firmy Fakro
Jak wyglądała ta rywalizacja w pierwszych latach?

Velux rozpoczął agresywną wojnę cenową. Na początku ceny okien dachowych w Polsce były dużo wyższe niż w Niemczech. Odzwierciedlały one ówczesne koszty sprzedaży Veluxa w Polsce. Jak Velux zauważył zakład w Nowym Sączu to od razu obniżył ceny. A kiedy odkryli nasz zakład w Tymbarku, obniżyli ceny o kolejne 30%. Będąc potężnym koncernem, mogli sobie pozwolić na dopłacanie do każdego sprzedanego w Polsce okna. To była dla nas bardzo trudna sytuacja, ale nie poddawaliśmy się.

Czy były jakieś próby negocjacji, porozumienia?

Tak, na początku lat 90., gdy Velux wchodził na polski rynek, próbowaliśmy rozmawiać o współpracy. Niestety, bezskutecznie. Velux nie był zainteresowany żadną formą partnerstwa. Ich strategia była jasna: dominacja i eliminacja konkurencji.

Co było Pana zdaniem kluczem do przetrwania?

Po pierwsze, szybko zdaliśmy sobie sprawę, że musimy rozwijać eksport. Zaczęliśmy sprzedawać nasze okna na rynkach, gdzie Velux nie mógł stosować tak agresywnej polityki cenowej. Pomogło nam również polskie prawo o ochronie konkurencji. Po naszej interwencji w Ministerstwie Gospodarki, Velux został zmuszony do podniesienia cen w Polsce o około 15%. To dało nam oddech i pozwoliło na dalszy rozwój. Ważny był też upór i wiara w to, co robimy.

Wspomniał Pan o prawie o ochronie konkurencji. Czy w Polsce ten system działa skutecznie?

Niestety, moje doświadczenia są negatywne. W 1996 roku, kiedy FAKRO dynamicznie się rozwijało, staliśmy się obiektem ataków ze strony lokalnych służb kontrolnych. Zaczęło się od tego, że na elewacji naszego biurowca w Nowym Sączu umieściliśmy duży, zielony napis "FAKRO". To przyciągnęło uwagę nie tylko naszych dealerów, ale też lokalnych "postkomunistycznych hien". Rozpoczęły się kontrole z sanepidu, inspekcji pracy, urzędu skarbowego i innych instytucji. To była próba wyłudzenia korzyści majątkowych przez urzędników, którzy wykorzystywali swoją pozycję. Pamiętam, jak pewnego dnia przyszło do mnie trzech panów, rzucili służbowymi legitymacjami i powiedzieli, że mamy kłopoty, ale mogą nam pomóc za 10%. Byłem w szoku. W pocie czoła budowaliśmy firmę, kraj się rozwijał, nastała wolność, a tu nagle przychodzą ludzie za państwowe pieniądze i szantażują przedsiębiorcę. Spędziłem wiele lat w sądach, udowadniając swoją niewinność. To nas bardzo osłabiło i opóźniło rozwój firmy. W Polsce brakuje skutecznego systemu ochrony przed tego rodzaju nadużyciami.

[..]

W 2004 roku Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Jakie to miało znaczenie dla działalności FAKRO? Nasza gospodarka dostała wtedy wiatru w żagle.

W naszym przypadku wejście do Unii przyniosło być może więcej szkód niż korzyści. W 2004 roku byliśmy już obecni we wszystkich krajach Unii. Jednak po wejściu Polski pod jurysdykcję Brukseli sprawa nieuczciwej konkurencji ze strony Veluxa utknęła w Komisji Europejskiej na wiele lat. Komisja zamiast zająć się sprawą, przeciągała ją latami, dając Veluxowi czas na niszczenie konkurencji. To pokazuje, że system ochrony konkurencji w Unii nie działa tak, jak powinien, a polskie firmy często padają ofiarą nieuczciwych praktyk ze strony międzynarodowych koncernów.

W jednym z wywiadów wspomniał Pan o "szantażu" ze strony Danii w kontekście sporu FAKRO z Veluxem.

Kilka lat temu premier Danii spotkał się z premierem Morawieckim w Davos, aby porozmawiać o sporze FAKRO z Veluxem. Premier Morawiecki znał już wcześniej szczegóły sprawy, ponieważ interweniował w tej kwestii w Brukseli, jeszcze jako minister gospodarki. Z informacji, które dotarły do nas z Ambasady Polskiej w Danii, wynikało, że premier Danii zasugerował, że jeśli polskie władze podejmą jakiekolwiek działania przeciwko Veluxowi, może to negatywnie wpłynąć na realizację projektu gazociągu Baltic Pipe.

To mocne oskarżenie. Czy sądzi Pan, że polskie władze uległy temu szantażowi?

Nie chcę spekulować na temat decyzji politycznych. Mogę jedynie powiedzieć, że sytuacja ta pokazuje, jak trudno jest polskiej firmie walczyć z międzynarodowym koncernem, który ma wsparcie swojego rządu.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Szantaz-mafia-i-polityczne-gierki-szokujace-kulisy-sukcesu-FAKRO-8861992.html