logo

historia
3 maja - Grzegorz Kucharczyk „Prusy. Pięć wieków”, Warszawa 2020

3 maja - Grzegorz Kucharczyk „Prusy. Pięć wieków”, Warszawa 2020
„Z per­spek­tywy Ber­lina liczyły się przede wszyst­kim twarde fakty. Te zaś mię­dzy wio­sną 1790 a wio­sną 1791 roku zaczęły ukła­dać się dla Prus w bar­dzo nie­bez­pieczny spo­sób. Oka­zało się, że pol­scy patrioci prze­szli wresz­cie od słów do czy­nów i przy­spie­szyli prace nad reformą ustroju Rze­czy­po­spo­li­tej. Wiemy z cyto­wa­nej na kar­tach tej książki kore­spon­den­cji Fry­de­ryka II, że nawet cząst­kowe reformy prze­pro­wa­dzane w 1764 roku na sej­mie kon­wo­ka­cyj­nym budziły naj­więk­sze zanie­po­ko­je­nie Ber­lina. Pru­ską racją stanu było zawsze, także wio­sną 1791 roku, utrzy­my­wa­nie nad Wisłą Rze­czy­po­spo­li­tej „nie wymie­ra­ją­cej ni­gdy”, czyli przede wszyst­kim libe­rum veto (bar­dzo tani śro­dek para­li­żo­wa­nia wiel­kiego pań­stwa) oraz elek­cyj­no­ści tronu.

Aku­rat te dwie „sta­ro­żytne pol­skie wol­no­ści” zno­siła uchwa­lona 3 maja 1791 roku Ustawa Rzą­dowa. Jej posta­no­wie­nia należy potrak­to­wać jako gwóźdź do trumny soju­szu pol­sko-pru­skiego. Bar­dzo wymowna była reak­cja mini­stra Hert­zberga na roz­strzy­gnię­cia kon­sty­tu­cji: „Polacy zadali śmier­telny cios monar­chii pru­skiej, wpro­wa­dza­jąc dzie­dzicz­ność tronu i kon­sty­tu­cję lep­szą od angiel­skiej. Sądzę, że Pol­ska prę­dzej czy póź­niej odbie­rze nam Prusy Zachod­nie, a być może i Wschod­nie. W jaki spo­sób bro­nić naszego pań­stwa, otwar­tego od Kłaj­pedy po Cie­szyn, prze­ciw naro­dowi licz­nemu i dobrze rzą­dzo­nemu?”.

Na to dra­ma­tyczne pyta­nie rząd pru­ski zna­lazł odpo­wiedź w przy­łą­cze­niu się do rosyj­skiej agre­sji na Pol­skę w 1792 roku, która miała poło­żyć kres Usta­wie Rzą­do­wej. Uchwa­le­nie przez Sejm Wielki kon­sty­tu­cji kła­dą­cej kres Rze­czy­po­spo­li­tej „nie­wy­mie­ra­ją­cej ni­gdy” zostało potrak­to­wane przez Ber­lin jako pre­tekst, by odmó­wić wystą­pie­nia u boku pol­skiego sojusz­nika prze­ciw rosyj­skiej agre­sji w maju 1792 roku. Takie wyja­śnie­nie usły­szał Ignacy Potocki od Fry­de­ryka Wil­helma II i jego mini­strów, gdy przy­był szu­kać pomocy nad Sprewą. Rzecz jasna, trwa­łość przy­mie­rza nie była for­mal­nie uza­leż­niona od formy ustro­jo­wej któ­re­go­kol­wiek z part­ne­rów. Dla­tego wyja­śnie­nia strony pru­skiej były tylko wymówką mającą uspra­wie­dli­wić „jaskrawe wia­ro­łom­stwo i akt zdrady, mający nie­wiele pre­ce­den­sów w histo­rii”.

Odmowa pomocy była jed­nak dopiero począt­kiem, dwór ber­liń­ski bowiem ocho­czo odpo­wie­dział na pły­nące w czerwcu 1792 roku z Peters­burga sygnały, że impe­ra­to­rowa nie sprze­ciwi się pru­skim „odszko­do­wa­niom” w Pol­sce za udział pań­stwa Hohen­zol­ler­nów w woj­nie prze­ciw rewo­lu­cyj­nej Fran­cji. Od tego momentu wyda­rze­nia poto­czyły się bar­dzo szybko. Na początku sierp­nia 1792 roku Prusy i Rosja odno­wiły swój trak­tat sojusz­ni­czy, prze­wi­du­jący wspólne sta­ra­nia na rzecz zacho­wa­nia w Pol­sce „sta­ro­daw­nych wol­no­ści”, czyli dąże­nie do oba­le­nia Kon­sty­tu­cji 3 maja.

W grud­niu 1792 roku Rosja zaak­cep­to­wała zasięg pru­skich „odszko­do­wań” w Pol­sce, co Fry­de­ryk Wil­helm II skwi­to­wał sło­wami: „Osią­gnę­li­śmy teraz swój wielki cel”. Pru­sko-rosyj­ska kon­wen­cja roz­bio­rowa została pod­pi­sana w Peters­burgu 23 stycz­nia 1793 roku. „Dla ogól­nego bez­pie­czeń­stwa i pokoju” oba mocar­stwa dzie­liły się zie­miami Rze­czy­po­spo­li­tej. Reali­za­cja przez Prusy „wiel­kiego celu” pole­gała na zamknię­ciu roz­war­tych od 1740 roku „klesz­czy” mię­dzy Ślą­skiem a Pru­sami Ksią­żę­cymi poprzez anek­sję Wiel­ko­pol­ski i czę­ści Mazow­sza (58 tys. km kwa­dra­to­wych).

Obu­rze­nie z powodu pru­skiej zdrady było w Pol­sce wiel­kie. Kto wie, czy nie więk­sze niż z powodu kolej­nej rosyj­skiej agre­sji. Ta była ponie­kąd natu­ralna. Tego się spo­dzie­wano. Ale nie ze strony pru­skiego „dzie­dzica krwi jagiel­loń­skiej”! Osta­tecz­nie pod wyce­lo­wa­nymi w miej­sce obrad rosyj­skimi arma­tami sejm gro­dzień­ski 23 wrze­śnia 1793 roku zale­ga­li­zo­wał drugi roz­biór Pol­ski. Na wszelki wypa­dek zaborcy zaka­zali odzy­wa­nia się jakie­mu­kol­wiek posłowi pod­czas pro­ce­dury raty­fi­ka­cyj­nej (ci, któ­rzy naj­gło­śniej pro­te­sto­wali, już wcze­śniej tra­fili do rosyj­skiego aresztu)”.

Grzegorz Kucharczyk „Prusy. Pięć wieków”, Warszawa 2020